poniedziałek, 27 lipca 2015

Za nami obóz...


Warszawa, 27.07.2015 r.

Kochane Brzezinki!

Nad niemalże samym brzegiem Śniardw rozbiłyśmy swe namioty. Ze skarpy miałyśmy prześliczny widok na jezioro. Raz spokojne i przejrzyste, innym razem wzburzone, falami uderzające w brzeg. Codziennie z tej skarpy podziwiałam zachody Słońca. Piękne! Malownicze zachody i powiew wieczornej bryzy uczynił ten obóz wyjątkowym...
Gdy namioty już stały, a wszystkie spałyśmy na pryczach w środku nocy zbudziły nas niewiasty przybywające prosto z Grecji. Miały na sobie suknie w różnych kolorach. Jedna z nich - Ofelia w ręku trzymała zwój na którym zapisane było co mamy czynić przez najbliższe dni naszego pobytu w Brzezinopolis.
Musiałyśmy przyszykować się do Igrzysk i ćwiczyć naszą sprawność fizyczną.
Pogoda nas nie rozpieszczała i czasem termometr wskazywał 14 stopni w ciągu dnia. No, taki był jeden dzień zimny. Natomiast deszcz nie opuszczał nas długo. Każdej doby spadały na nas krople prosto z nieba. To również uczyniło ten obóz wyjątkowym.
Dzień mijał za dniem bardzo spokojnie. Las pachniał sosną, pająki wiły swoje sieci, a fale Śniardw łaskotały brzeg. Czasem i harcerki wskakiwały do jeziora podziwiając uroki serca Mazur. Woda była rześka, ale widoki z jeziora zapierały dech. Nieraz weszłyśmy do niego o zachodzie Słońca... Wtedy to wszystko wyglądało zupełnie nieziemsko. Każda chmurka, każde drzewo, promień Słońca i szumiące trzciny zachwycały nasze oczy, uszy i koiły nerwy. Tutaj, na Mazurach, na Wysokim Brzegu spędziłyśmy trzy tygodnie. Dzień po dniu można było poczuć jak powoli stajemy się częścią tego lasu, jak zżywamy się z przyrodą i jak natura napełnia nas swoim spokojem... Każdy dzień biegł swoim rytmem od pobudki aż do pożegnania dnia.
Już gdy wsiadłam do autokaru czułam jak tęsknie za tym lasem, za tym niesamowitym spokojem...
Po domu już mnie nosi. Mam ochotę wybiec i iść gdzieś, gdzie nie ma tyle betonu, hałasu, spalin.
Gdzieś w środku przy sercu jest dziwny uścisk tęsknoty za Wami, za tym miejscem, za tym wszystkim. Serce trochę robi "tuk tuk tuk bum bum bum" gdy pomyślę o tych chwilach, takich zwyczajnych a jednocześnie takich niesamowitych i pięknych, gdy pomyślę o tym, że kolejna taka zielona przygoda dopiero za rok...no cóż, może łatwo się wzruszam, ale trochę nawilżyłam oczy..
Dziękuję Wam, Najdroższe Brzezinki za to wszystko, co razem przeżyłyśmy na tym obozie!


Z harcerskim pozdrowieniem CZUWAJ!
Wasza Drużynowa Lilia

PS: Życzę Wam wspaniałych wakacji i pamiętajcie o tej Radości, która mimo kapryśnej pogody towarzyszyła nam przez cały obóz. A oto specjalnie dla Was z jednym z Sąsiadów nasza najczęściej śpiewana piosenka na obozie:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bądź pierwsza! Skomentuj!