niedziela, 2 marca 2014

Kamienie na szaniec?

Kiedy wracałysmy z zimowiska moim oczom tuż przy wjeździe do Warszawy ukazał się billboard z napisem "Kamienie na szaniec". Moje serce uradowało się kiedy mózg przetworzył podaną informację i zrozumiał, że ten billboard reklamuje nową ekranizację książki druha Aleksandra Kamińskiego - "Kamienie na szaniec".
W głowie odrazu narodził się plan pójścia na film wraz z moją druzyną, juz widziałam oczami wyobraźni jak prędko zasiadamy w kinowych fotelach i cieszymy się z ciekawej zbiórki o historii...
Lecz po powrocie do domu  mój zapał nieco się ostudził...

Poczytałam o filmie, poznałam opinie instruktorów harcerskich, instruktorów ZHR-u, którzy film widzieli  i one przekonały mnie, że zbiórkę, którą wcześniej zdążyłam sobie wstępnie zaplanować, powinnam raczej zastąpić wspólnym czytaniem książki druha Kamyka.
Dlaczego?

Przeczytajcie proszę list przewodniczącej Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej odnośnie nowego filmu Roberta Glińskiego.


13.02.2014r.
Druhny i Druhowie!
W połowie zeszłego roku dowiedziałam się, że planowana jest nowa ekranizacja książki Aleksandra Kamińskiego pt. Kamienie na szaniec, i tak jak wszyscy cieszyłam się, bo uważam, że ta historia o młodych harcerzach, o ich odwadze, przyjaźni i służbie Polsce jest warta przypomnienia i upowszechniania.
Film był też atrakcyjnie zapowiadany przez materiał promocyjny, który otrzymaliśmy w grudniu 2013r., podczas spotkania kilku członków Naczelnictwa z przedstawicielami producenta Kamieni na szaniec Monolith Films. Rozmawialiśmy wówczas o możliwości promocji filmu przez ZHR i wspólnych działaniach wokół premiery. Kiedy jednak poprosiliśmy o możliwość jego obejrzenia, przed podjęciem decyzji o współpracy, okazało się to niemożliwe.
W styczniu br. od instruktorów ZHR, którzy mieli możliwość obejrzenia przedpremierowego pokazu, dotarły do nas sygnały, że film choć artystycznie ciekawy, w istocie nie jest „ekranizacją jednej z najsłynniejszych książek XX wieku”, lecz bardzo autorską wizją tamtych wydarzeń, nie oddającą ani prawdy historycznej, ani, co ważniejsze, przesłania, jakie ta lektura niosła przez lata. Dystrybutor na ten pokaz zaprosił małe, wyselekcjonowane grono osób, w którym nie znaleźli się oficjalnie przedstawiciele działających organizacji harcerskich. Niektóre kluczowe, a obecne na pokazie osoby poproszone były wcześniej przez producenta o konsultacje i są z nim związane umowami zakazującymi im wypowiadania się publicznie do czasu premiery, ale znamy ich opinie i wiemy, że wręcz wystąpiły do producenta o usunięcie nazwiska z czołówki filmu. Pojawiły się już pierwsze publikacje w prasie, pewnie będzie ich więcej i my też będziemy zdecydowanie zabierać głos w tej sprawie.
To co najbardziej uderzyło instruktorów, którzy film obejrzeli, to nieprawdziwy obraz postaw bohaterów (np. próba samobójcza Zośki albo przedstawienie osoby prof. Józefa Zawadzkiego - ojca Zośki - jako tchórza) i wydarzeń, w których uczestniczyli (np. nierealna , wręcz westernowa scena pościgu za więźniarką na Alei Szucha, groteskowe przedstawienie działalności konspiracyjnej harcerzy) oraz dyskredytowanie dowódców AK i Szarych Szeregów, w tym Naczelnika Szarych Szeregów Stanisława Broniewskiego „Orszy” i Jana Kiwerskiego - dowódcy Kedywu AK.
Ponadto w filmie nie pokazano, na co zwracają uwagę nasi instruktorzy, z czego wynikała determinacja i postawa bohaterów (istotna rola wychowywania w drużynie, w rodzinie, w szkole). Trudno też na podstawie filmu dociec, po co prowadzona jest walka, a co najgorsze, wbrew przesłaniu autora Kamieni na szaniec podważany jest jej sens. Jeden z aktorów w wywiadzie prasowym określił ekranizację książki Kamińskiego jako „gangsterski film z wojną w tle”.
Odtwórcy głównych ról w filmie tłumaczą w zwiastunie, że zamysłem ich i reżysera jest „odbrązowienie pomnikowych postaci”. Czynią to jednak poprzez wprowadzenie niewystępujących w książce Kamińskiego scen i sytuacji oraz przypisanie tamtym bohaterom „na siłę” cech dzisiejszych młodych ludzi: buntu wobec starszych, rodziców i przełożonych, rozwiązłości (w scenach z życia intymnego i relacjach z dziewczętami), lekceważenia zasad konspiracji i niejednoznacznego stosunku do patriotyzmu.
Druh Orsza, którego miałam zaszczyt poznać, był autorytetem w Szarych Szeregach, a dla mojego pokolenia w trudnych czasach niepokornego harcerstwa wzorem i punktem odniesienia. Z jego wielu gawęd zapamiętałam najbardziej słowa wypowiedziane w „noc stanu wojennego”, kiedy mówił do nas, wtedy młodych drużynowych, że najważniejsza jest prawda w naszych czynach i słowach. Pisałam o tym w grudniowym rozkazie, kiedy cytowałam jego słowa: ”żyjmy w prawdzie, miejmy odwagę cywilną żyć w prawdzie”. Tymczasem film Roberta Glińskiego prawdę mocno wypacza, wypaczając tym samym ideał służby i braterstwa wpisany w opowieść o Rudym, Zośce i Alku.
W imię tej prawdy, kiedy ani Orsza, ani jego wychowankowie nie mogą zabrać głosu, czując się ich następcami i wykonawcami ich „Testamentu”, nie możemy pozwolić na zafałszowywanie historii i podważanie sensu ofiary za ojczyznę i stać na straży wartości.
Pan Rober Gliński w eksplikacji reżyserskiej napisał: „Najważniejsze problemy, które film podejmuje dotyczą postawy młodych bohaterów wobec walki zbrojnej, a w konsekwencji odwagi i śmierci. Konflikt moralny między najwyższą zasadą „nie zabijaj”, a koniecznością obrony własnej. Czy potrzeba manifestowania postawy patriotycznej jest ważniejsza niż ludzkie życie?”.
Takie pytania stawia reżyser, choć Aleksander Kamiński w swojej opowieści ich nie stawiał, a jeśli pojawiały się w tle jego opowieści - dawał na nie jednoznaczne odpowiedzi.
Naczelnictwo ZHR w oświadczeniu z dnia 5 kwietnia 2013 r. pisało o książce Kamienie na szaniec: „Opowieść ta przez dziesiątki lat dawała, i daje do dzisiaj, wychowawcom ważny instrument w kształtowaniu postawy patriotycznej, o której niektórzy próbują zapomnieć, czy wręcz wyeliminować ją z naszej świadomości”.
Ten film, choć tak doskonale reklamowany, nie tylko w zwiastunie, ale i poprzez nośne hasła: „młodość, przyjaźń, wolność”, nie jest prawdziwą opowieścią Kamińskiego o tamtych czasach. Nie może się stać instrumentem w kształtowaniu postawy patriotycznej czy obywatelskiej.
Zachęcam Was do ponownego wczytania się w tekst opowieści o Alku Dawidowskim, Tadeuszu Zawadzkim i Janku Bytnarze. Do odnajdywania prawdziwej historii o wojennych losach tych bohaterów, do pokazywania naszym harcerzom, że warto być patriotą i że są wartości którym chcemy, tak jak bohaterowie Kamyka, służyć. Są to: prawda, rodzina, braterstwo, wierność zasadom, czystość.
W naszych działaniach często powołujemy się na spuściznę Szarych Szeregów. Dziś, kiedy wokół nas coraz mniej świadków tamtych dni, ktoś chce pokazać inną opowieść o bohaterach Kamieni na szaniec i czasach im współczesnych.
Nie pozwólmy na to, bo za parę lat nikt już nie będzie znał prawdy z opowieści o Zośce , Rudym i Alku. Musimy pokazać, że kolejne, współczesne pokolenia harcerzy za Polskę, prawdę i wierność wartościom „kiedy trzeba, na śmierć idą po kolei, jak kamienie przez Boga rzucone na szaniec!”.
Czuwaj!
Przewodnicząca ZHR
/-/ hm. Ewa Borkowska-Pastwa HR

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bądź pierwsza! Skomentuj!