czwartek, 20 lutego 2014

18.02 - Dzień czwarty - Afryka

Wyruszyłyśmy na wschód Słońca... O szóstej była pobudka, alarm mundurowy i idziemy, idziemy po zmarzniętej glebie, bo zaszronionych polach i trawach ozdobionych szronem. Wszędzie słuchać śpiew ptaków, w oddali zaróżowiło się niebo. Całość baczność! W szyku apelowym zbiórka!
I powoli zaczął się apel. O wschodzie Słońca, o 6:44 padły bardzo ważne dla kilku dziewczyn słowa... Mamy nowe funkcyjne! Pewnie się pochwalą jak wrócą do domu :) W momencie kiedy wzeszło słońce i pierwszy promień oświetlił zaspane jeszcze twarze Brzezina zyskała nową przyboczną! Mamy nowe Słońce w kadrze! :)

Afrykański dzień rozpoczął się od bajki z zagadka logiczną.
Cóż zrobić żeby przyspieszyć "wyścigi" karawany wielbłądów, które ścigają się kto jako ostatni dobiegnie do mety? Gdy to rozwiązałyśmy skupiłyśmy się na tężyźnie fizycznej tańcząc przez dwie godziny!

Układy wyszły przepięknie! A najlepiej z tańcem poradziły sobie Wilki tańcząc tak synchronicznie jakby ćwiczyły to przynajmniej przez tydzień.

Po południu poznałysmy murzyńskie gry planszowe i jedną zabawę ruchową.

Dzięń zakończył się kominkiem ze wspominaniem harcerskich chwil i miłych wspomnień z naszego życia. Skupiłyśmy się też na kulturze słowa, by nie mówić wszystkiego wszystkim i przemyśleć co się mówi.
Kominek był przemiły, w piżamach z mnóstwem śmiechu.
Dziękując Bogu za kolejny udany dzień położylysmy się w łóżkach szczęśliwe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bądź pierwsza! Skomentuj!